Drodzy czytelnicy! Bardzo dziękuję za pozytywny odzew pod poprzednim postem. Liczba wyświetleń przekroczyła 200 odsłon, co mnie niezwykle cieszy, przygotuję zatem więcej wpisów związanych z Hiszpanią. Dzisiaj natomiast chciałabym powrócić do serii o kreatywnym planowaniu. Ponad rok temu, w czwartym poście liczonym od mojego powrotu do blogowania (link do wpisu tutaj), podzieliłam się z Wami moim sposobem organizacji w formie bullet journal. Wciąż kontynuuję prowadzenie zapisków w ten sposób i korzystając z okazji, że jeszcze przez najbliższe godziny posiedzę sobie na majorkańskiej wsi, w domu mojej siostry, mam chwilkę by pokazać Wam mój obecny zeszyt w kropki.


To już czwarty bullet journal w mojej kolekcji. Obecny zeszyt kupiłam w internetowym sklepie papierniczym Charuca (w Hiszpanii to bardzo popularna marka artykułów papierniczych), ma format A4 i idealną gramaturę papieru do tego, by w nim pisać i rysować, bez zamartwiania się, że brushpen będzie widoczny na kolejnej stronie. Jeśli zaczynacie przygodę z tą formą planowania, pamiętajcie, że zeszyt to podstawa. Kartki powinny być grube i według mnie w kropki, bo na takich bardzo dobrze rysuje się tabelki i inne cuda. Ważna jest też okładka, która musi się Wam podobać oraz format zeszytu. Ja po raz trzeci wybrałam A4, ponieważ wygodnie mi się w takim planuje ze względu na to, że jest dużo miejsca na zapiski i rysunki. Przez to taki zeszyt jest cięższy niż np. A5, to jasne, natomiast dla mnie, nie ma to znaczenia, używam go wyłącznie w domu, do torebki (czy w moim przypadku do koszyka) na codzień zabieram mniejszy planner.




Na powyższych zdjęciach ujęłam pierwsze strony mojego zeszytu. Standardowo nie może zabraknąć listy przeczytanych książek, czy krótkiej przypominajki o tym, co mi się marzy, jakie mam cele. Zamieściłam także klucz, czyli symbole, których używam do oznaczania stanu wykonania różnych zadań. Poniżej natomiast znajdziecie fotki już z poszczególnych miesięcy. Oprócz typowego rozkładu miesięcznego i tygodniowego, list typu to do, zdarza mi się zapisać coś extra, np. cytaty z ulubionych książek, pomysły na domowe maseczki do twarzy albo coś narysować. To właśnie rysunki i lettering dodają uroku zwykłym zapiskom. Po latach taki zeszyt bardzo przyjemnie się ogląda i staje się ładną pamiątką.


















To na tyle jeśli chodzi o bulletową aktualizację, po więcej zdjęć zapraszam na Instagram! Czekam na odzew z Waszej strony, komentarze i lajki zawsze mile widziane. Jesteśmy w kontakcie!
Uściski dla wszystkich czytelników Bublowni,
Ada
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde pozostawione słówko.