5 lut 2011

eivissa

W lipcu wybraliśmy się z Magdą i Adim na Ibize, wspomnienia stamtąd są cudowne, dlatego album musiał koniecznie powstać. Nie powiem, zrobienie jego zajęło mi prawie tydzień, a to dlatego, że zmieniałam co chwilkę swoje pomysły... najpierw miał być morski, potem stwierdziłam, że wyjdzie zbyt minimalistycznie, a to nie za bardzo ja. Dlatego postawiłam na pstrokatę- właśnie tak lubię- wzorki, naciapane, kolorki, a nie jakieś minimalistyczne nudy! Podstawa albumu to jak zwykle tektura, a na niej papierki, naklejki stąd.
No i tak powstało moje drugie dziecko w scrapowej przygodzie:
En Julio fuimos con Magda y Adi a Ibiza. Después del viaje nació este álbum como un recuerdo de la escapada. Era difícil elegir una base. Al principio quería hacerlo con tonalidades azules, pero me parecía muy minimalista. Al final han ganado los colores, muchos colores, como me gusta a mí. La base como siempre es de cartón y encima están pegados los papeles y las pegatinas de aquí.

Okładka to mój ukochany papier, co prawda nie przepadam za różem, ale te cieniowane pastele mnie urzekły. pobawiłam się trochę tasiemkami (które dostałam od Madzi) i naklejkami z pink paislee.
La portada es de mi papel favorito (normalmente no me gusta el color rosa, pero con las sombras y con esta tonalidad me encanta). He añadido algunos lazos (de Magda) y algunas pegatinas de pink paislee.
a tutaj zbliżenie na cudki- empikowe tasiemki 
loz lazos desde mas cerca

Pierwsza strona to też pierwsze zdjęcia jakie zrobiliśmy na wyspie, czyli przed wejściem na stare miasto (ależ tam było gorąco!), oczywiście pocztówka z Ibizy- tradycyjne dzwony, a z tyłu na metce króciutki opis naszej wędrówki. metka to dzieło sztuki z housa.  
En la primera página está la primera foto que hemos hecho en la isla, en la entrada al caso antiguo. Hay una postal de Ibiza (las típicas campanas) y en la etiqueta (de House) hay una descripción de nuestro viaje. ¡Que calor!

A tu jedno z moich ulubionych zdjęć, uliczka na dalt vila, czyli na starym mieście. ten scrap nie jest na tekturowej bazie, tylko na dwustronnym arkuszu, no i wyszło trochę za miękko...
Una de las fotos favoritas, la calle Dalt Vila en el caso antiguo.


Uprzedzałam, że tasiemki są wszędzie... a na sznureczku pojawił się nawet cukier (mamy z Madzią taką przypadłość, że zawsze zabieramy cukier- złodziejki cukru!) z baru, w którym jedliśmy pyszne kanapki- z resztą widać to na naszych uśmiechniętych minkach po prawiej stronie. 
Los lazos y… el azúcar (con Magda recogemos azucares de las cafeterías!). Esta bolsita viene de un bar donde hemos parado para comer unos bocadillos (estaban muy ricos ó nosotros tuvimos tanta hambre)







ha! zrobiłam sobie nawet metkę:)

Ależ przy tym albumie cudownie się pracowało. Muszę przyznać, że dawkowałam sobie robienie scrapów, żeby bawić się w to jak najdłużej.Siostra jak ci się podoba?
Jednak na razie starczy papierowania, wracam do filcu, broszek, korali i kolczyków. Przez okres sesji nic nie zrobiłam, a zamówień coraz więcej.
He hecho este álbum con mucho gusto. Despacito para disfrutarlo al máximo. ¿Te gusta?

De momento dejo el scrapbooking y mañana vuelvo con fieltro, broches, collares, pendientes , etc.  

buziak siostra!
ada

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde pozostawione słówko.