5 wrz 2020

trzynasty post pt. bullet journal cz.II

Drodzy czytelnicy! Bardzo dziękuję za pozytywny odzew pod poprzednim postem. Liczba wyświetleń przekroczyła 200 odsłon, co mnie niezwykle cieszy, przygotuję zatem więcej wpisów związanych z Hiszpanią. Dzisiaj natomiast chciałabym powrócić do serii o kreatywnym planowaniu. Ponad rok temu, w czwartym poście liczonym od mojego powrotu do blogowania (link do wpisu tutaj), podzieliłam się z Wami moim sposobem organizacji w formie bullet journal. Wciąż kontynuuję prowadzenie zapisków w ten sposób i korzystając z okazji, że jeszcze przez najbliższe godziny posiedzę sobie na majorkańskiej wsi, w domu mojej siostry, mam chwilkę by pokazać Wam mój obecny zeszyt w kropki. 


To już czwarty bullet journal w mojej kolekcji. Obecny zeszyt kupiłam w internetowym sklepie papierniczym Charuca (w Hiszpanii to bardzo popularna marka artykułów papierniczych), ma format A4 i idealną gramaturę papieru do tego, by w nim pisać i rysować, bez zamartwiania się, że brushpen będzie widoczny na kolejnej stronie. Jeśli zaczynacie przygodę z tą formą planowania, pamiętajcie, że zeszyt to podstawa. Kartki powinny być grube i według mnie w kropki, bo na takich bardzo dobrze rysuje się tabelki i inne cuda. Ważna jest też okładka, która musi się Wam podobać oraz format zeszytu. Ja po raz trzeci wybrałam A4, ponieważ wygodnie mi się w takim planuje ze względu na to, że jest dużo miejsca na zapiski i rysunki. Przez to taki zeszyt jest cięższy niż np. A5, to jasne, natomiast dla mnie, nie ma to znaczenia, używam go wyłącznie w domu, do torebki (czy w moim przypadku do koszyka) na codzień zabieram mniejszy planner. 

 

Na powyższych zdjęciach ujęłam pierwsze strony mojego zeszytu. Standardowo nie może zabraknąć listy przeczytanych książek, czy krótkiej przypominajki o tym, co mi się marzy, jakie mam cele. Zamieściłam także klucz, czyli symbole, których używam do oznaczania stanu wykonania różnych zadań. Poniżej natomiast znajdziecie fotki już z poszczególnych miesięcy. Oprócz typowego rozkładu miesięcznego i tygodniowego, list typu to do, zdarza mi się zapisać coś extra, np. cytaty z ulubionych książek, pomysły na domowe maseczki do twarzy albo coś narysować. To właśnie rysunki i lettering dodają uroku zwykłym zapiskom. Po latach taki zeszyt bardzo przyjemnie się ogląda i staje się ładną pamiątką. 







To na tyle jeśli chodzi o bulletową aktualizację, po więcej zdjęć zapraszam na Instagram! Czekam na odzew z Waszej strony, komentarze i lajki zawsze mile widziane. Jesteśmy w kontakcie!

Uściski dla wszystkich czytelników Bublowni,
Ada


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde pozostawione słówko.